niedziela, 11 września 2016

Zapraszam

Uważam, że ta opowieść ci się spodoba: " Bo jeśli znikniesz... autorstwa null na Wattpad http://my.w.tt/UiNb/f6yYvLhRAw

niedziela, 1 maja 2016

Yuri tak z Dupy

Grobową ciszę przerwał głośny huk, dość drobne ciało z wielką siłą zostało pchnięte na drzwi. Dziewczyna o jasnych blond włosach z nieskrywanym szokiem patrzyła przed siebie. Gdy po obu stronach jej twarzy znalazły się czyjeś ręce, próbowała się cofnąć. Lecz drzwi skutecznie jej w tym przeszkodziły. Nadal patrząc w przód wyciągnęła dłoń i oparła ją na policzku drugiej dziewczyny. Która z uśmiechem odepchnęła czuły gest blondynki. Łapiąc ją za uda podniosła do góry tak że blond dziewczyna chcą nie chcąc oplotła nogi wokół tali wyraźnie zdenerwowanej towarzyszki. Która wbiła się w jej usta. Pocałunek z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej namiętny i gwałtowny. Drzwi otworzyły się i blondynka już po chwili siedziała na brązowym biurku, wciąż całowana. Druga dziewczyna jednym szybkim ruchem rozdarła jej bluzkę rzucając ją gdzieś w kont pokoju. Rękoma jeździła po brzuchu blondynki a usta przeniosła na jej szyję.
-  Demi nie opieraj się, to naprawdę nic ci nie da. Twoje ciało mówi wszytko - Powiedziała cicho Kate odrywając się na chwilę od szyji blondynki. Wsłuchując się jak z jej gardła wydobywa się cichy jęk niezadowolenia. Westchnęła ciężko i pchnęła Demi do przodu patrząc jak dziewczyna kładzie się na biurku i zwala tym wszytko co na nim stało. W jej oczach coś jak by płonęło, przepełnione furią i porządniem. Przyglądała się leżącej dziewczynie i z delikatnym uśmiechem rozpięła guzik w jej spodniach. Zdejmując je usadowiła swoje usta tuż nad pępkiem Demi. Która wciąż leżąc dyszała głośno. Przyglądała się jak spodnie lecą w to samo miejsce gdzie leżą szczątki jej bluzki. Lubiła to, tą cholerną dominację jaką sprawowała nad nią jej dziewczyna. Jej wzrok powędrował na bok ze zdziwwniem stwierdziła że w jej ręce tkwi kawałek szkła, no tak przecież na biurku było pełno szklanych rzeczy. I dopiero po chwili zdała sobie sprawę że jej dziewczyna przygląda się jej z ciekawością. Już chciała coś powiedzieć ale cios w twarz jej to uniemożliwił. Gwałtowne szarpnięcie za włosy, klęczała na ziemi. Spojrzenie Kat było wymowne i zaraz rozkazujące. Demi zakrwawionymi palcami rozpięła spodnie swojej dziewczyny ciągnąc je i jej majtki w dół. Jej twarz została przyciśnięta do krocza dziewczyny. Całowała najpierw jej uda, rękoma jeździła po zgrabnym tyłeczku. Gdy Kate usiadła w miękkim fotelu ściągając do końca spodnie i majtki....usta Demi wylądowały na cipce dziewczyny. Liżąc ją czuła jak i w niej wzrasta podniecenie a palce jej dziewczyny bawią się jej włosami. Ciche jęki sprawiły że jej język poruszał się jeszcze szybciej i szybciej. Ręka powędrowała niżej, i już prawie jej palce znalazły się pod jej majteczkami ale Kate szarpnięciem włosów uświadomiła jej że nie może..... Czytają jak Kate dochodzi poczuła ulgę a zarazem strach. Co teraz się stanie.....odpowiedź nadeszła bardzo szybko. Bardzo szybko zaś wylądowała na łóżku. Uderzając o ścianę głową poczuła jak jej majtki zostają rozerwane a w jej środek wślizguje się coś wielkiego.  Chciała krzyknąć, ale kolejne uderzenie w twarz....Kate poruszała wielkim dildem w niej.....krzyki blondynki wypełniły cały pokój. Bolało.....a zarazem było niesamowicie przyjemne. Chciała więcej, czując jak jej ciało ogarnia dreszcz którego nie można pomylić z niczym innym. Dochodząc krzyknęła imię swojej ukochanej. A w jej jeszcze otwarte usta zostało włożone Dildo.
- Liż je szmato -  Demi posłusznie wykonała polecenie. Patrząc jak Kate związuje jej nogi...później ręce. Na końcu na jej szyji zawisła obroża. A wszytko zostało połączone łańcuchem tak że dziewczyna leżała w pozycji embrionalnej bezbronna i bez żadnych szans na ratunek? Wciąż trzymając w ustach dildo została obrócona tak że jej tyłek wypięty w stronę Kate która z miną pokerzysty zaczęła bić ją po pośladkach. Z całej siły, sprawiając że oczy blond dziewczyny wypełniły się łzami. Zamknęła na chwilę oczy, nie świadoma tego że w momencie gdy jej powieki się zamkną w jej tyłek zostanie włożony wibrator. Dziewczyna w szoku obróciła się na bok sprawiając że wszedł głębiej. Chciała krzyczeć nie mogła. To było przyjemne.......

niedziela, 17 kwietnia 2016

Tsuno siedział na łóżku, obiadał się żelkami które przed chwilą mu wcisnąłem. Początkowo nie był zadowolony że ma jeść cokolwiek ode mnie. Ale po paru kęsach było mu to już obojętne, wydawał się zachwycony ich cudownym smakiem. Delikatnie cytrynowe z posmakiem imbiru który drażnił gardło sprawiając że po całym ciele przechodził przyjemny ciepły dreszcz.
- Bardzo smaczne - stwierdził z uśmiechem. Na mojej twarzy również pojawił się delikatny uśmiech, ledwo co widoczny. Ale chłopak widać wychwycił go i zaczął się cicho śmiać. Co przyznam szczerze było bardzo słodkie. Rozejrzałem się po sali w której byliśmy. Białe ściany, białe łóżka, kilka jakiś maszyn. Których przeznaczenia nie znałem. Wszytko białe, i tylko nasze ubrania nie były w tym jakże okropnym kolorze. Popatrzyłem znów na chłopaka, patrzył na okno.
- Nie byłem na dobrze przez 6 miesiący - I znowu popatrzył na mnie.
- Dlaczego?? - Zmarszczyłem delikatnie brwi nie rozumiejąc. Chłopak delikatnie westchnął i popatrzył znowu w kierunku szyby Która dzieliła nas od świata " na zewnątrz".
- Nie miałem z kim, rodzina mieszka daleko i nie mają zbytnio czasu wyjść ze Mną na spacer. Przyjdą dadzą mi to o co prosiłem, popatrzył na ciuchy w które był ubrany. I jadą z powrotem - w jego głosie dało się wychwycić smutek.
Niewiedząc dlaczego wstałem i szybkim krokiem opuściłem jego salę, po kilku minutach byłem z powrotem, w ręku trzymając kurtkę dla niego. Jego spojrzenie nierozumie krążyło od mojej twarzy do kurtki którą trzymałem w rękach.
- Zakładaj idziemy na spacer  - Jego spojrzenie sprawiło wręcz że jękłem. Radość jak bym spełnił jego największe marzenie. Jak takie małe dziecko które dostało wymarzoną zabawkę. Szybko ją ubrał i sięgnął po buty, składając je nadal się uśmiechał. Był po prostu słodki, niewiedząc czemu poczochrałem jego brązowe włosy. Były wyjątkowo miękkie w dotyku. Jak bym głaskał aksamit. Wstał i szliśmy w stronę windy. Gdy ta wolno zjeżdżała na dół przyglądałem się jak z każdą chwilą w oczach chłopaka wzrasta ekscytacja, a oczy wesoło świeciły radością. Nie wiem dlaczego ale jego uśmiech wyjątkowo poprawił mi humor. Może dlatego że sam chciałem wyjść z tego szpitala choć na chwilę poczuć świeże powietrze. A może dlatego że mimo wszystko spełniłem jakieś jego marzenie. Tak po prostu, a nie kosztowało mnie to nic.
Idąc korytarzem chłopak uśmiechał się jeszcze bardziej. Szybkim krokiem otworzyłem przed nim drzwi i już po chwili oboje staliśmy w pięknym szpitalnym ogrodzie. Pełno tu było kwiatów i zieleni. Spokojne miejsce, słychać było tylko śpiew ptaków i szum wody? To chyba strumyk, cóż muszę przyznać szpital wyjątkowo się postarał by pacjenci umierali w spokoju i ciszy. Mój wzrok ukradkiem skupił się na chłopaku obok. Tsuno stał z otwartymi ustami. Przyglądał się wszystkiemu wokół, jak by nigdy wcześniej nie widział nic piękniejszego, nic tak cudownego że warto było aż stać i tylko się przyglądać. Dałem mu chwilę i delikatnie pchnąłem głową okazując byśmy szli dalej.
Z każdym krokiem chłopak wydawał się coraz bardziej zakochany w tym miejscu. Faktycznie cudownie tu było. Usiadł przy strumyku, i patrzył jak ciut pod taflą przezroczystej wody pływają ryby. Siedziałem z nim tak przez chwilę ale znudziło mi się to dość szybko, mówiąc mu tylko że zaraz wracam, udałem się do sklepu który był tuż przy wejściu do szpitala. Zamówiłem nam po ziemnym koktajlu i wróciłem na ławkę. Tsuno nadal z miłością obserwował rybki, a ja z niekłamaną fascynacją przyglądałem się jemu. Delikatnie dotknęłem jego ramię i podałem mu koktajl. Uśmiechem podziękował i wrócił do oglądania ogrodu. To dziwne, jak w takim miejscu jak szpital można znaleźć taki raj. Cisza i spokój. Kilka drzew  i duża ilość kwiatów i krzewów różnego rodzaju, gdzieś w drugim koncie ogrodu widziałem drzewo wiśni, gdzie indziej głazy. Wszytko podkreślało górski klimat tego miejsca. Nie wiem ile tak siedzieliśmy ale niebo wciąż było jasne, a powietrze świeże i ciepłe. Bez słowa oboje wstliśmy i ścieżką zrobioną z wygładzonych kamieni szliśmy przed siebie. I dopiero dluszym czasie zorientowałem się że ogród ten musi być częścią lasu który graniczył ze szpitalem, lasu tek pięknie wpasowanym w budynki szpitala.
Zawróciliśmy, nie odzywając się do siebie weszliśmy do budynku szpitala i znowu ogarnął nas smród leków i atmosfera śmierci. Nie przyjemne uczucie, takiego chłodu mimo że było ciepło. Odprowadziłem Tsuno do jego sali i sam udałem się do mojego pokoju gdzie od razu wskoczyłem pod prysznic i pozwoliłem wodzie ogarnąć swoje ciało. Było mi po prostu przyjemnie, tak naprawdę przyjemnie. Nie wiem ile prysznic zajął mi czasu ale gdy położyłem się do łóżka na dobrze było już ciemno. Gasząc światło okryłem się kołdrą. Myślałem.....chyba o wszystkim i o niczym. Jakoś nie potrafiłem się skupić na niczym konkretnym, to takie dziwne. Takie nie moje....