niedziela, 14 grudnia 2014

Smutny koniec smutnego początku.

''Drogi pamiętniku, dzisiaj wróciłem do szkoły po zimowej przerwie.
W szkole nie za wiele się zmieniło, wszyscy jak zwykle zajęci byli swoimi sprawami. I znowu nikt ze mną nie rozmawiał, zresztą jak zwykle. W szkole panowała powszechna opinia że nie warto było się ze mną zadawać, i w sumie słusznie, byłem nic nie warty. Całe życie ludzie traktowali mnie jak śmiecia jak zabawkę. A ja się dawałem i nadal daje, czy to nie wystarczający powód by... by mnie oceniać.
Teraz siedzę na przerwie i pisze w moim pamiętniku''

Niski chłopak o blond żółtych włosach siedział w ławce na końcu klasy, siedział sam.
Chłopak miał na uszach słuchawki a w ręku książkę. Widać było strach w jego oczach, nikt nie znał jego historii, a wszyscy go oceniali.
-Naruto???- Blondyn usłyszał głos nad swoją głową, mimo tego że miał słuchawki wychwycił głos wysokiego chłopaka. Popatrzył mu w oczy zdejmując słuchawki, chłopak był naprawdę wysoki, miał krótkie czarne włosy i tego samego koloru oczy.
-Tttaaak???- W głosie blondyna był strach, zresztą każdy na jego miejscu by się bał. Bo oto przed nim stał Sasuke Uchiha. Syn jednego z największych mafiozów na świecie, syn mordercy i złodzieja. Sam też miał niczego sobie dorobek, gwałty, zabójstwa, zastraszenia. O Sasuke można było wiele opowiadać.
-Możemy porozmawiać???- To stanowczo nie było pytanie.
-Rozmawiamy przecież...- Blondyn nie zdążył dokończyć a już leżał na ziemi. Sasuke kopnął jego krzesło a te przewróciło się z hukiem.
-Pakuj się idziesz ze mną.- Naruto wiedział że nie ma nic do gadania. Szybko się spakował i po chwili szedł korytarzem za 'Czarnym'. Bał się, słyszał wiele o tym potworze. Sasuke zawsze miał to co chciał, był bogaty, miał wpływy i siłę.
Wsiedli do dużego samochodu. Auto było luksusowe i wielkie, Naruto nigdy nie był w tak drogim samochodzie. Mieszkał z przyjaciółką swoich zmarłych rodziców Tsunade. Kobieta była właścicielką małej księgarni. Co za tym idzie nie zarabiała za dużo. Ale Naruto uwielbiał tę kobiete, miała wielkie serce. Opiekowała się nim od 5 lat, od czasu gdy jego matka zabiła mu ojca a później popełniła samobójstwo strzelając sobie w serce, z tej samej broni z której zabiła swojego męża. Jego opiekunka była już stara i często brakowało jej siły, wtedy Naruto miał okazje odwdzięczać się jej za to co dla niego robi. A robiła dużo, za dużo.
Jechali nie wiadomo ile, blondyn cały czas myślał o tym gdzie jedzie. W końcu zdobył się na odwagę.
-Gdzie jedziemy?????- Pytanie blondyna widać rozbawiło Sasuke, chłopak zaczął się śmiać. Popatrzył na blondyna i westchnął. Ten zrobił się cały czerwony.
-O boshe, jaka z ciebie panienka. Na rumienienie się przyjdzie jeszcze czas. A jeżeli tak bardzo chcesz wiedzieć, to jedziesz do mnie do domu.- Mówiąc to Sasuke wydawał z siebie lekki syk jak u węża.
-Co ty chcesz mi zrobić- Strach przybierał w nim na sile. Bał się, naprawdę się bał. Nie wiedział co myśleć co czuć.
-MMM. Mam zamiar cię pieprzyć, tak mocno i tak długo aż poczujesz co oznacza prawdziwy ból.- Sasuke zaczął się śmiać. Za to w oczach Naruto pojawiły się łzy, wiedział co oznacza tego rodzaju ból, czuł go przez 12 lat dopier od 5 lat odkąd mieszka z Tsunade... Jego ojciec karał go w ten sposób całe życie, chłopak był bity gwałcony i molestowany przez całe dzieciństwo. Jego matka gdy odkryła prawdę zabiła swojego męża a później siebie...

-Boli prawda?????- Naruto usłyszał głos czarnego. Bał się otworzyć oczy, bał się popatrzyć mu w oczy. Ale zrobił to, popatrzył swemu oprawcy w oczy. Sasuke za to przyglądał się nagiemu Naruto, jego ręce zajęte były ściąganiem ciuchów, jego niesamowicie piękne ciało przyległo do blondyna. Siłą zmusił uke do pocałunku, Naruto nie robił nic, wiedział że lepiej się poddać....


-Naruto proszę otwórz oczy!!!!!- W oddali słychać było krzyki kobiety.
-Ile on wziął tych tabletek, dzwoń po karetkę.- Dało się usłyszeć inny głos. Ale na to wszystko było już za późno. Naruto już prawie nie żył, odchodził i nikt już nie był w stanie go zatrzymać, uratować. Z ran powoli leciała krew a serce powoli zwalniało...
Dwa dni później cała szkoła żyła tylko śmiercią Naruto. Wszyscy mówili jaki to on był wspaniały, jaki miły i jaki mądry...
A tak naprawdę nikt nic o nim nie wiedział

1 komentarz:

  1. Hej,
    podobało mi się, chociaż, zawsze takie coś mnie wkurza... Sasuke ma wszystko, na wiele sobie pozwala, a Naruto.... ech....
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń