Nie ważne co powiecie ja i tak nadal walczę. Mimo że spychacie
mnie wciąż w wieczny dół.
Czy to ty???
Coś niezwykłego, piękne światła.
Mam ochotę ukryć się gdzieś tam.
I już umieram przed
tobą, i kładę się na twarz.
Ty wymierzaj kare,
ktoś taki jak ty.
Chyba coś jest nie
tak, chyba.
Chyba spadam w
wieczny dół
Ktoś znowu wmawia mi to co tak naprawdę nie jest prawdą. A może
to prawda, sam już nie wiem. Moja rodzina to jak wiadomo moi
najwięksi wrogowie. Moje marzenia, wieczny ból. Czy to czego
najbardziej pragnę, czy kiedyś będę to miał
Twoja
twarz jak znak.
Ty
sam, to ściąga mnie w dół.
Każdego
dnia gdy widzę twą piękną twarz.
Modle
się o jakiś znak.
Hipnotyzujesz,
chyba odwagi mi brak.
Spadam
coraz częściej, chcę czuć twój dotyk, słyszeć głos.
Coraz
częściej myślę by wysłać ci jakiś znak.
Mam ochotę wysłać mu jakiś znak, by zdominował mnie w całości.
Już teraz robię co tylko zechce. To chyba nie jest dobry znak.
Dzisiaj jedziemy do niego do domu, trochę się boje. Sam nie wiem co
robić mam, proszę boga o jakiś znak.
***
Nie wiedziałem co mam zrobić, co powiedzieć jak się zachować.
Moje oczy, cały ja nie wiedziałem co zrobić. Stałem przed wielkim
domem, chociaż nie to nie był ani dom ani zamek ani nic co
potrafiłem opisać. Miejsce to było jak ze snów, piękne
tajemnicze z zarazem takie inne. Popatrzyłem na chłopaka stojącego
koło mnie. Jude patrzył na to miejsce z czymś co można było
nazwać szacunkiem. Odniosłem wrażenie że wzbudza w nim szacunek.
-To twój dom???-Spytałem patrząc mu w oczy.
-Mieszkam tu tylko w wakacje.-Nie zdziwiło mnie to, jechaliśmy tu 8
godzin. Ten przystojny sadysta zgarnął mnie spod szkoły o
czwartej rano.
-A w roku szkolnym gdzie mieszkasz??-Spytałem patrząc na ''dom''.
-W hotelu.- Powiedział i zaczął iść w kierunku drzwi. Zrobiłem
to samo, nagle usłyszałem szczekanie psów. Rozejrzałem się
i zobaczyłem trzy wielkie psy. Biegły prosto na mnie, kilka sekund
później poczułem ból w nodze i ręce.
-Kurwa!!!Aaaaa.-Z mojego gardła wydobył się krzyk upadłem na
ziemię i zacząłem krzyczeć jeszcze głośniej. Słyszałem czyjś
głos, ale przez szczekanie psów nie słyszałem czyj to głos.
Poczułem jeszcze kilka ugryzień, ale po chwili ktoś podniósł
mnie z ziemi. Oczy miałem zamknięte z bólu. Czułem zapach
krwi. Po jakimś czasie poczułem ukłucie w szyje i oddałem się
snu.
***
Otworzyłem oczy i poczułem ból w całym ciele, delikatnie
usiadłem na łóżku. Znajdowałem się w wielkim
pokoju,ściany pomalowane były na jasny brązowy, wszystkie meble
zrobione były z jasnego drewna, na ścianach było parę obrazów.
Wydawało mi się że już kiedyś je widziałem.
A ja...
Leżałem na wielkim łóżku, dla czterech pięciu osób,
samo łóżko było rozmiarów mojego pokoju, Chciałem
wstać i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę ż jestem ubrany jedynie
w swoje różowe bokserki.
Powoli docierało do mnie co się stało, na ciele miałem kilka
mocnych ugryzień. Nie mogłem ich zobaczyć bo ktoś fachowo je
za bandażował, co najdziwniejsze nie czułem wogóle bólu.
-Widzę że już nie śpisz.-Powiedział Jude wchodząc do pokoju.
Usiadł na łóżku i popatrzył na mnie.
-Gdzie jestem??
-Aktualnie w moim pokoju, widzę że z tobą wszystko dobrze więc
wstawaj.-Rozkazał ale ja nie wstałem nawet nie wyszłem z pod
kołdry.-Nie bądź taki wstydliwy, widziałem cię w samych
bokserkach.
-Kiedy???!!!!
-Ktoś cie musiał opatrzyć, a ciuchy tylko przeszkadzały.-Poczułem
jak robię się cały czerwony. Jude zaczął się ze mnie śmiać.
-Tam masz garderobę, wybierz coś sobie. Ja przyjdę za jakieś 20
minut, a i radziłbym ci zmienić bokserki bo te są w krwi,
znajdziesz tam jakieś nowe.-Powiedział wychodząc. Wstałem i po
chwili byłem już w wielkiej garderobie. Pomieszczenie było
naprawdę wielkie. Zacząłem poszukiwania jakiś ciuchów
które były by na mnie dobre. Wybrałem krótkie czarne
spodenki, i białą bluzkę. Udało mi się też znaleźć bokserki,
wybrałem sobie ciemne niebieskie.
Gdy wróciłem do pokoju czekał tam Jude, delikatnie
uśmiechnął się na mój widok.
Wyszliśmy z jego pokoju i zaczęliśmy iść po schodach, Jude
wydawał się o czymś myśleć, ale nie mogłem nawet próbować
zgadnąć o czym myśli po prostu był dla mnie zbyt wielką zagadką.
Zaprowadził mnie do wielkiego pomieszczenia które o ile się
nie mylę było jadalnią, Gdy tylko usiedliśmy do pomieszczenia
weszły dwie kobiety z tacami na których było jedzenie,
postawiły po jednej przed nami, zaczęliśmy jeść w milczeniu.
Jedzenie było dobre ale wolałem nie pytać co to jest.
-Nauczę cię walczyć.-Oświadczył Jude gdy te same kobiety
stawiały przed nami puchary z lodami.
Gdy tylko skończyliśmy Jude zaprowadził mnie do ogrodu, znaczy do
miejsca które było ukryte za krzakami, żeby tam wejść
trzeba było przejść w czymś co przypominało labirynt z wysokich
krzewów. Wolałem sobie nie wyobrażać jak wielki jest ogród
wokół całego budynku, widziałem tam parę innych budynków
ale o normalnej wielkości. Tam gdzie zaprowadził mnie Jude też był
budynek, ten zbudowany był w typowo azjatyckim stylu, Zresztą to
samo można było powiedzieć o domu mojego kolegi. Weszliśmy do
budynku, i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę że miejsce w którym
się znajduje ma kilka set lat.
-Jude mogę o coś spytać???-Popatrzyłem na broń która była
za szybami.
-Tak
-Czy twoja rodzina ma jakieś powiązania z władcami
Japonii???-Spytałem przerażony patrząc na zbroje które
stały koło ściany. Popatrzyłem na Jude'a i wtedy zobaczyłem że
wyciąga z jednej gabloty miecz. Przeczytałem podpis na gablocie
Tanaka Hana
-Nie po prostu lubimy historię Japonii. Chodź.-Powiedział
odkładając miecz, nie wiedziałem jak nazwać tą broń więc
przyjąłem że to miecz.
-Kto to był Tanaka???-Popatrzył na mnie.
-Nikt taki.
***
Dwie i pół godziny później leżałem przed budynkiem,
nie miałem siły się ruszyć. Wszystko mnie bolało, każdy kawałek
ciała.
-Jude siedział koło mnie, bawił się telefonem. Nie rozumiałem
dlaczego on ma nadal siłę. Przecież to co robiliśmy było
naprawdę ciężkie. Jakiś gość pokazywał nam jak się trzyma
miecz i wogóle.
Gdy wróciliśmy do domu, zaczęliśmy grać w PS4, graliśmy w
NFS.
Nagle usłyszałem pisk opon , Jude zerwał się z ziemi i podbiegł
do okna, zrobiłem to samo. Pod dom podjechał czarny samochód.
Jude wybiegł z pokoju i już po chwili był pod domem.
-Co się stało??-Spytał wyraźnie zdenerwowany. Patrzył na łysego
chłopaka,z samochodu wysiadł chłopak o jasnych niebieskich
włosach.
-Doozy nas zaatakowali, jechaliśmy z kina. Zaczęli strzelać,
zerwali pakt, paru naszych nie żyje.-Powiedział.
-Kto z wami jechał???-W głosie Jude'a był strach. Widać bardzo
się bał.
-Pańska matka...
***
Siedziałem w salonie u Jude'a. Ten zaś siedział obok mnie na
fotelu. Nie za bardzo wiedziałem o co chodzi ale po minie Sharpa
widziałem że nie jest dobrze. Widziałem że chłopak bardzo cieszy
się że jego matce nic nie jest, ale za razem jest wściekły. Jego
matka siedziała obok mnie na dużej kanapie. Kobieta miała długie
blond ciemne włosy i niebieskie oczy. Bardzo dobrze mi się z nią
rozmawiało.
-Taki zaraz ktoś zawiezie cię do domu.-Powiedziała mama Jude'a i
popatrzyła na mnie z troską.
Kilka minut później siedziałem w samochodzie zaraz mieliśmy
ruszać gdy ktoś otworzył drzwi od strony kierowcy.
-Ja go zawiozę.-Powiedział Jude i po chwili jechaliśmy tylko we
dwoje.
-Zawieź mnie pod szkołe.-Powiedziałem gdy wjechaliśmy do miasta,
Jude jednak się mnie nie słuchał. Jechaliśmy cały czas głównymi
ulicami, tak jak by chłopak bał się jechać bocznymi.
Zatrzymaliśmy się przed dużym hotelem.-Jude czemu mnie tu
przywiozłeś??
-Nie wracasz do domu.
-Czemu???!!-Byłem mega na niego zły co on sobie wyobrażał.
-Widzieli cie ze mną. Jesteś teraz w
niebezpieczeństwie.-Wytłumaczył i wysiadł z samochodu. Otworzył
drzwi z mojej strony i siłą zmusił mnie do wyjścia z samochodu.
Kluczyki dał jakiemuś gościowi i weszliśmy do środka. Hotel był
niezwykle ekskluzywny. Podszedł do recepcji i wziął kluczyk od
pokoju. Widać musiał zadzwonić do hotelu kiedy ja spałem w aucie.
Weszliśmy do pokoju 501, od razu domyśliłem że to bardziej
mieszkanie do wynajęcia.
-Ne, powiedziałem nie!!!-Zacząłem się szarpać. Jude zaprowadził
mnie do pokoju a ja nie chciałem nie chciałem się ukrywać nie
było takiej potrzeby.-Ja nie chce ja chcę do domu!!!-I wtedy Jude
chyba nie wytrzymał, rzucił ,mnie na łóżko i wbił się w
moje wargi, moje ręce położył nad moją głową. Nie wiedziałem
co mam zrobić, on tak cudnie całował. Delikatnie zacząłem
oddawać pocałunek, jego ręce wślizgnęły się pod moją bluzkę.
Odsunął się trochę, popatrzyłem w jego oczy, moje palce
delikatni dotknęły jego oczu i wyjęły soczewki. Jego oczy były
takie piękne, nigdy nie widziałem tak cudnego niebieskiego. Za to
jego ręka leżała na moim brzuchu a druga delikatnie dotykała
mojego policzka. Znów się nachylił i delikatnie mnie
pocałował. Zawiesiłem ręce na jego karku i przyciągnąłem go
bliżej siebie. Oderwał się od moich ust i przeniósł się
na moją szyje, delikatnie ją całował. Po jakimś czasie jak gdyby
nigdy nic wstał i wyszedł z pokoju. A ja leżałem na łóżku,
i nie wiedziałem co mam robić.
Coooo? W takim momencie?
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, ale nie porzuć tego bloga tak jak wiekszość to robi ;)
OdpowiedzUsuńwiesz ty co w takim momencie ja chce dalej proszę
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńkońcówka cudowna, Jude to mafia, coraz ciekawiej się robi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia